Unikanie. Jak często Ci się to zdarza?

Dla większości z nas unikanie oznacza trzymanie się z dala od osób, które wywołują w nas trudne emocje.

Unikamy też trudnych sytuacji, rozmów, bo nie potrafimy wyznaczyć bezpiecznych dla nas granic. Niektórzy unikają wchodzenia w związki czy bliższe relacje, trzymając ludzi na dystans w obawie przed bólem, który może ich spotkać gdy zacieśnią się więzi, otworzą swoją duszę. Gdy wdamy się w  konflikt, pokłócimy się z kimś, intuicyjnie unikamy takich ludzi. Wystarczy spojrzeć na telefon, aby przenieść się do innej rzeczywistości i nie myśleć już o tej osobie. Gdy szef nas znowu upomina, słabo ocenia naszą pracę idziemy po pracy np. na drinka, siadamy  na kanapie z lampką wina, włączamy serial. Wszystko po to choć na chwilę uciec, znieczulić trudności, odłożyć na potem.

Rozwód, rozstanie

Decyzja o rozwodzie czy rozstaniu jest trudnym przeżyciem. Dlatego właśnie unikamy ostatecznych rozwiązań. Tkwimy w przeszłości, obwiniamy innych za niepowodzenia, tym samym unikamy wzięcia odpowiedzialność za swoje życie i decyzje. Praktyka pokazuje, że w większości trudnych okresów w życiu przyjmujemy różne strategię unikania:

 

  • rzucamy się w wir pracy,
  • izolujemy się od świata,
  • popadamy w nałogi,
  • kompulsywnie zawiązujemy znajomości i związki
  • budujemy relacje na chwiejnych fundamentach

 

Wszystko po to, by na chwilę doznać ulgi. Uniknąć podecyzyjnego dysonansu, bowiem wybrana opcja zawsze ma swoje minusy, odrzucona swoje plusy, a my pragniemy być pewni na 100%. Przesuwamy na później rozwiązanie problemu, wzięcie odpowiedzialności. „Kochamy” prokrastynację, choć na dłuższą metę wiemy, że nam szkodzi. Odkładamy na potem, na jutro, na za tydzień te sprawy, z którymi trudno nam się zmierzyć. Te różnorodne techniki unikania stosujemy w różnych etapach swojego życia i z różną częstotliwością. 

I tak jak unikanie osób, które nas krzywdzą, których nie lubimy, których uznajemy za toksycznych, szkodliwych, niefajnych może być jedyną skuteczną strategią, tak unikanie emocji, rozumienia ich, analizowania tego jak reagujemy i dlaczego, jest zagrożeniem dla nas.

Unikanie nie rozwiąże naszych problemów. Jest wyjściem tymczasowym, emocjonalną protezą. Trudnych uczuć można przez jakiś czas unikać, odrzucać, tłumić w sobie, ale one nie znikną. Zostają z nami i nieprzepracowane skutkują długotrwałym stresem, stanami lękowymi, utratą energii, huśtawką nastroju a czasem są jedną z przyczyn zaburzeń, chorób fizycznych i psychicznych. 

Odkładane problemy z czasem stają się coraz większe, głośniejsze, trudniejsze do zrozumienia i aby stawiać im czoło, bo to jest jedynym sposobem na ich „przepracowanie”, należy podjąć próbę zrozumienia własnych strategii unikania. Unikanie utrzymuje nas w strefie komfortu, aż ten komfort staje się bolesną pułapką, nie pozwala nam rozwinąć własnego potencjału.

 

Anna Rzewuska

INSTAGRAM | FACEBOOK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *