Kim jest toksyk?

Kim jest toksyk?

Wiele się od jakiegoś czasu mówi o osobach toksycznych. Kim są te mityczne potwory, czy istnieją naprawdę? Jak się ustrzec przed nimi?

Naukowcy i laicy piszą poradniki i treści pop-psychologiczne o tym, jak podczas każdej rozmowy o pracę, w rodzinie teściów lub podczas potencjalnych randek czają się na nas tzw. toksyczni ludzie. Podobnie jak wiele innych potocznych terminów charakteryzujących zjawiska psychologiczne, toksyczność jest niespecyficzna, trudno ją zaszufladkować, skategoryzować, jednoznacznie zdefiniować.

A co jeśli powiem, że toksyczni ludzie to dręczyciele lub ofiary, nadmiernie zaangażowani lub zbyt usunięci, zbyt negatywni lub zbyt pozytywni. Jak ocenić, która strona konfliktu jest toksykiem?

Wyobrażenie tego smoka czyli osoby toksycznej można przypisać do nie do końca jasnego zestawu diagnoz zdefiniowanych przez rzekomo trwającą całe życie, niezmienną dysfunkcję interpersonalną. Patologia osobowości, choć traktowana jako uzasadniona w świecie nauki nadal jest przedmiotem gorących dyskusji wśród klinicystów. Forsowanie psychopatii, podobnie jak toksyczności, przenika popkulturę (Instagram, TikTok i inne media), mimo, że… w oficjalnych podręcznikach psychiatrycznych nie ma takiej diagnozy a kliniczne narzędzia do oceny psychopatii są co najmniej wątpliwe.

Jeśli więc narcyz i toksyk niekoniecznie są stałymi kategoriami naukowymi, co wiemy o trudnych osobowościach?

Jesteśmy plastyczni, a różnice w kontekście społecznym, kulturowym i doświadczeniu mogą wywoływać bardzo zróżnicowane zachowania. Badania wskazują, że nawet trudne style osobowości mogą zmieniać się w czasie. Dlatego eksperci od konfliktów nie skupiają się zbytnio na złych postaciach, bo wiedzą, że dynamika i sytuacje są toksyczne, a nie ludzie. Badania pokazują, że kiedy ludzie sprawujący władzę dominują, to podlegają wpływowi przyznanej władzy.,np wiadomo, że Twój szef to palant, ale nazywanie go „toksycznym” jest nietrafione. Nie trzeba sympatyzować z gównianymi szefami, aby dostrzec różnicę między powiedzeniem, że ktoś cię dręczył, a stwierdzeniem, że jest zły od urodzenia.

Jeśli więc świat nauki wątpi, dlaczego tak często nazywamy się nawzajem toksycznymi?

Częściowo dlatego, że obwinianie innych ludzi za nasze cierpienie jest emocjonalnie satysfakcjonujące, uzależniamy się od uczucia żalu. Szczególnie w stresie szukamy sposobów na opowiedzenie trudnych sytuacji jako momentów, w których zostaliśmy skrzywdzeni. W trudnych sytuacjach część z nas martwi się, że to wszystko nasza wina, a więc obwinianie ma charakter ochronny.

Zrzucając winę na innych myślimy, że z nami jest wszystko ok, to świat jest do dupy. Prawidłowe zdiagnozowanie źródła poczucia winy lub wstydu z powodu pracy, zastraszającego szefa lub związku z zaniedbującą nas osobą może pomóc zdobyć się na odwagę, by odejść lub zmienić złą sytuację (bez uciekania się do obwiniania osobowości drugiej osoby). Tym się zajmujemy podczas sesji.

Robimy sobie nawzajem świństwa, bo przecież my też możemy stać się toksykami w oczach drugiej strony konfliktu.

Dlatego wierzę, że ludzie, którzy doświadczyli krzywd, powinni opowiadać o tym w sposób, jakiego potrzebują, aby się wyleczyć. W mojej ocenie jednak porzucenie przekonania złoczyńca/ofiara może być niezwykle wzmacniające. Gdy przypisujemy nasz ból złośliwemu toksykowi, cierpienie emocjonalne ustąpi na krótko. Gdy jesteśmy narażeni na niebezpieczeństwo doświadczymy większej mocy i sprawczości w trudnych sytuacjach, unikając nieprecyzyjnych i kategorycznych etykiet innych ludzi.

 Ściskam

Anna

INSTAGRAM | FACEBOOK | TIKTOK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *